W jednym z petersburskich miasteczek wykonywaliśmy prace w polskiej firmie. Były one skomplikowane, gdyż było to odtwarzanie elementów archiwalnych, których wykonania nie chciały się podjąć firmy z innych państw. Za prace wykonane przez nas dziękowali nam starsi Rosjanie, za to, że my, Polacy, odtwarzamy im historię. Jednak ktoś inny podpisywał się pod naszymi pracami.
Pewnego dnia przyszła do naszej firmy miła kobieta — Rosjanka.
Powiedziała, że się dowiedziała o polskiej firmie i ma wielką prośbę - pewna starsza pani, Polka, chciałaby odnaleźć rodzinę w
Polsce. Prośba Polki była dla nas kłopotem, każdy się wymigiwał.
Któregoś dnia znowu przyszła Rosjanka i zaczęła prosić, zrobiło mi się
jej żal i powiedziałem: "Dobrze, spróbuję pomóc". Umówiliśmy się z miłą
Rosjanką na pójście w odwiedziny do starszej pani. Była sobota,
pracowaliśmy do godziny trzynastej. Po pracy pojechałem z Rosjanką do
starszej pani. Mieszkała w bloku na spokojnym osiedlu. Zapukaliśmy,
otworzyła nam miła, radosna staruszka. Rosjanka wykrzyknęła z
uśmiechem do niej: "Przyprowadziłam Pani Polaka!". Z
uśmiechem i ze łzami w oczach kazała przejść nam do pokoju. Był
zastawiony starymi meblami, na których znajdowały się książki. Starsza pani kazała nam usiąść. Zrobiła poczęstunek. Przy jedzeniu wypiliśmy
po kilka kieliszków wódki, po których starsza pani stała się bardziej
rozmowna. "Jestem Polką z krwi i kości, z bogatej (kułackiej - dop.) rodziny" - zaczęła.
Po staruszce zauważyłem, że jest osobą wykształconą. Potwierdziło się to. Powiedziała: "W czasach stalinowskich poznałam Rosjanina,
pokochałam go i on mnie. Rodzina była przeciwna naszemu związkowi, ale
miłość była większa. Był dobrym człowiekiem, choć musiał mieć inne
poglądy. Nigdy nie żądał ode mnie żebym się zmieniła. Powiedział
mi: »Bądź do końca taką szlachetną jaką byłaś i jesteś, a ja muszę być
tym kim jestem byśmy byli szczęśliwi w tym kraju szatana«. Byłam z nim w
dobrych i w złych chwilach, nie patrzyłam na nic, wyszłam za niego i
zamieszkałam w Rosji. Mój mąż dostał wysokie stanowisko związane z
Kremlem, które bardziej komplikowało nasze życie i zablokowało kontakty z
rodziną w Polsce. Wysyłałam listy, po których nie
dostawałam odpowiedzi". Starsza pani powiedziała: "Uwierz, od wyjazdu do
Rosji do tej pory nie mam kontaktu z rodziną w Polsce. Nie mogliśmy
nawet wyjechać na chwilę w odwiedziny do rodziny do mojej ojczyzny. Męża
stanowisko było wysokie, ale w związku z tym był bardzo kontrolowany ze
względu na moje pochodzenie. Na szczęście to nie zakłóciło
naszej miłości". Opowiadała dalej: "Urodziłam syna. Miał
inne poglądy, podobne do moich, zaczął zbyt bardzo interesować się
pracą swojego ojca. Przeglądał jego zapiski i nie godził się z tym.
Wyciągał starą dokumentację męża, uczestniczył w nieznanych mi
spotkaniach.
W wieku 20-kilku lat tragicznie zginął. Poczułam, że
straciłam wszystko. Wylewałam złość na męża, przeklinałam całe swoje
życie, ale on nie opuścił mnie tylko pocieszał, mówił »ci którzy giną za
prawdę to prawda czy wcześniej czy później zwycięży«. Mąż zaczął
chorować, po jakimś czasie zmarł. Przed jego śmiercią powiedziałam: »Nie zostawiaj mnie, chcę być z Tobą«. Na to mąż: »Nie zostawiam Cię, z
synkiem będziemy przy Tobie«. Zmarł bez bólu, spokojnie. Poczułam się
samotna, straciłam najbliższych w Rosji i najbliższych w Polsce". Mówiła dalej: "Myślałam, że już nie usłyszę polskiej mowy, a
tu, po tylu latach, mogę porozmawiać i wyżalić się swojemu". Potem powiedziała ze wzruszeniem: "Będę Ci bardzo wdzięczna jak spróbujesz
mi odnaleźć mojego brata lub kogoś z bliskich". Powiedziałem z
niepewnością: "Spróbuję, ale niczego nie mogę obiecać". Starsza pani dała
mi niewielkie namiary na brata i na niektórych bliskich.
Pożegnaliśmy się i pojechałem do hotelu. Po przyjeździe
do Polski na urlop zacząłem poszukiwania, bo okazało się, że rodzina
zmieniła miejsce zamieszkania.
Po jakimś czasie udało mi się dotrzeć do
miejsca w którym mieszkał jej brat. Była to zabytkowa kamienica w północnej
części Polski. Zadzwoniłem do drzwi. Otworzył mi starszy człowiek. Zobaczyłem podobieństwo do starszej pani, już wiedziałem, że to jej brat.
Przedstawiłem się i zapytałem starszego pana, czy zna taką panią, która
mieszka w Rosji. Odpowiedział ze zdziwieniem, że zna. Zaprosił mnie do
środka. W mieszkaniu było bardzo bogato. Mężczyzna przedstawił mi żonę i
syna. Uważnie słuchali mojej opowieści o starszej pani z Rosji. Dałem numer
telefonu do siostry gospodarza domu. Nie czekając na nic wziął telefon i zadzwonił. Gdy odebrała, zaczął płakać, a w jego oczach widziałem radość, natomiast u jego żony i
syna zaciekawienie. Nie chciałem przeszkadzać i z radością pożegnałem
się z rodziną starszej pani.
Po urlopie pojechałem na kontrakt w to samo
miejsce. Znowu odwiedziła mnie miła Rosjanka i powiedziała, że starsza pani chce, żebym ją odwiedził. Pojechałem w odwiedziny. Staruszka otworzyła, a na jej twarzy nie było już radości, nie uśmiechała się, nie
żartowała. Kazała mi usiąść, a sama robiła poczęstunek, popłakując.
Zapytałem się jej, dlaczego płacze. Zaczęła mówić
zrozpaczona: "Ja nie chciałam od nich niczego, nie chciałam żeby
zabierali mnie do Polski. Nie chciałam im stwarzać kłopotu. Mój dom jest
tutaj i tutaj leżą moi najbliżsi. Ja tylko chciałam przed śmiercią
spotkać się, powspominać, popatrzeć na nich, tylko to, a bratowa zadzwoniła do mnie i poważnym głosem powiedziała, że mają swoje
problemy i nie mają czasu na kontakty. Odpowiedziałam im: »Nie zmuszam
Was, byście się kontaktowali ze mną i żałuję, że chciałam Was odnaleźć«". Dopowiedziała: "Wyjeżdżając do Rosji zostawiłam im część
majątku, bo miłość do Rosjanina przewyższyła bogactwo".
W czasie
kontraktu odwiedzałem starszą panią, starałem się jej pomóc, ale
niestety kontrakt się kończy i trzeba wyjechać do Polski. Starsza pani
straciła część majątku w Polsce, najbliższą rodzinę w ojczyźnie,
straciła syna, męża. Mieszkanie oddała agencji, która brała mieszkania
od samotnych osób za opiekę. Pani powiedziała: "Straciłam tak
bardzo wiele, ale jest przy mnie dusza mojego męża i syna".
Od starszej pani dostałem kilka starych książek, które mi ją przypominają jako mądrą
i wesołą staruszkę.
Komentarze
Prześlij komentarz